Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Znajdziemy ją w art. 13. ust. 1. ustawy o Trybunale Stanu.
Art. 13. 1. Postawienie Prezydenta w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego, podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego.
Zgromadzenie Narodowe to dwie połączone izby parlamentu – Sejm i Senat. Sejm ustawowo składa się z 460 posłów. Senat to 100 senatorów. Razem 560.
560 * 2/3 = 373,3(3)
To oznacza, że dla postawienia Prezydenta przed Trybunałem Stanu potrzebne są co najmniej 374 głosy. PiS wprowadził do ze swoich list do Sejmu 194 posłów i 34 senatorów – razem 228 członków Zgromadzenia Narodowego. Gdyby uznać, że wszyscy posłowie i senatorowie wprowadzeni przez pozostałe komitety wyborcze (332 głosy) chcieli poprzeć postawienie Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu (założenie odważne) to nadal brakuje 42 głosów. A zatem to pomysł na razie całkowicie nierealny.
Warto dodatkowo podkreślić, że dążenie do podstawienia Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu przez większość parlamentarną, to wywołanie otwartej i krwawej wojny politycznej na górze, która ogarnęłaby cały kraj. Na tygodnie sparaliżowałoby to przywracanie praworządności i reformowanie państwa – a tego obywatele oczekują najbardziej.
Temat Trybunału Stanu uważamy za zamknięty.